Za nami pierwsza powakacyjna seria gier nowego sezonu Marco Busniess League. Co ciekawego działo się na boiskach Marco Football Center w ostatni czwartek? Przede wszystkim u zawodników było widać ogromny głód gry, co przełożyło się na niezwykle zaciętą rywalizację i śmiało możemy powiedzieć, że nikt nogi nie odstawiał.

 

Pierwsze mecze o 20:20 rozegrane zostały w Lidze Gold i szczerze mówiąc, ciężko było wytypować w nich faworytów. 

 

Promar It Szansa przegrał z połowicznie debiutującym w lidze zespole będącym fuzją Fundacji Tomexu z dobrze nam znanymi Harpaganami. Jak podsumować to spotkanie? Promarowi It ten mecz wyszedł po prostu przeciętnie, a Tomex & Harpagan zagrali swoje z lepszą skutecznością. Wyróżniającym się zawodnikiem w Promarze był na pewno Krzysztof Zelek, którego dublet w tym meczu nie uchronił jednak jego zespołu przed przegraną. Po stronie Tomexu & Harpagan dubletem popisał się Kluba.

 

Nieudany debiut w Lidze Gold zaliczył Ależ FC, który jako zwycięzca Ligi Silver w poprzednim sezonie skorzystał z możliwości przejścia do złotej klasy rozgrywkowej. W pierwszym swoim spotkaniu wypunktował ich Serveko Cerveza Jasna. Obydwa zespoły znane są ze znakomitego zgrania i celnych podań dosłownie na centymetry, natomiast tym razem starzy wyjadacze z Jasnej okazali się być dokładniejsi w celnych strzałach na bramkę rywali o dwa trafienia i to oni lepiej zaczęli sezon. 

 

Jeszcze lepiej od Cervezy w sezon weszło Pawletko, które w hicie Ligi Gold podejmowało Marco. Starcie drugiego oraz trzeciego zespołu poprzedniej kampanii zapowiadało się znakomicie i przez jakiś czas Marco trzymało się rywala, przegrywając 4:3. Pawletko tego wieczoru było natomiast po prostu lepsze. Zespół ten sprawiał wrażenie świeższego i lepiej przygotowanego do meczu pod kątem fizycznym. Dodatkowo pojawienie się takiego zawodnika jak Igor Leszczyński w szeregach czarno-żółtych dodało Pawletko na pewno sporo jakości, a swoim standardem poleciał Łutowicz, zdobywając cztery trafienia, z którymi obecnie otwiera klasyfikację króla strzelców Ligi Gold. Końcowy wynik to 8:3 i to właśnie Pawletko zostało liderem po pierwszej kolejce.

 

W ostatnim meczu czwartkowego wieczoru mająca apetyt na włączenie się o walkę o coś więcej niż środek tabeli w lidze Gold Perła uległa 2:5 ekipie Kirchhoff i patrząc realnie, nie jest to jakieś duże zaskoczenie. Perła dokonała w swoich szeregach kilku zmian i widać, że ta maszyna potrzebuje paru spotkań do osiągnięcia pełnego zgrania. Kirchhoff natomiast to zespół ciężko pracujący, zgrywający się ze sobą przez okres wakacyjny i ten team naprawdę wygląda na bardzo dobrze przygotowaną drużynę do sezonu, który spokojnie może włączyć się do walki o mistrzostwo.

 

W lidze Silver największe emocje wzbudzał pojedynek Meble Bartek (wcześniej Słowianka) z Ałtentik Bimbao. Było to starcie dwóch zespołów, które niewątpliwie powinny włączyć się do walki o końcowy tryumf w rozgrywkach. Było to twarde spotkanie, co nikogo dziwić nie powinno. W końcu te teamy znane są z tego, że nie odpuszczają i zawsze grają do końca. Po stronie Mebli Bartek jak zawsze bardzo aktywny był Jan Włoch, który zakończył mecz z dubletem, a po stronie Ałtentiku szalał Mnochy, który zaliczył hattricka. Końcowy wynik to 5:4 dla Ałtentiku i już teraz nie możemy doczekać się rewanżu tych dwóch ekip.

 

Takim samym rezultatem zakończyła się rywalizacja Śląskiego Centrum Logistyki z Decthlon Logistics Gliwice. Gdy wydawało się, że przy stanie 4:4 takim właśnie wynikiem zakończy się to spotkanie, Decathlon w ostatnich sekundach meczu zanotował trafienie ustanawiające wynik na 5:4. Ten gol był niczym BuzzerBeater w NBA, gdyż chwilkę po tej bramce mecz został zakończony i to właśnie Decathlon zapisał na swoim koncie pierwsze trzy punkty.

 

Od zwycięstwa rozpoczął sezon także Bumar, który pokonał 4:1 całkiem nieźle grające OPmobility, które to jednak musiało radzić sobie bez jednego z graczy wyeliminowanego z gry przez kontuzję ręki. Niestety w tym meczu także kontuzji tej samej kończyny nabawił się ważny zawodnik dla Bumaru, Wojciech Wandycz i nie wiadomo jak długo ten gracz będzie musiał pauzować. Wojtkowi Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

 

Nie najlepiej sezon zaczął Hirschvogel. Choć w rywalizacji z Mostostalem może nie byli faworytem, to jednak w pamięci mamy cały czas ich zwycięstwo nad tym zespołem w końcówce zeszłego sezonu, które być może pozbawiło Mostostal tytułu mistrzowskiego. Tym razem Mostostal bezlitośnie wykorzystał błędy Hirschvogel, a cztery bramki zanotował Prusinowski, który został liderem tabeli króla strzelców po pierwszej kolejce. 

 

Hirschvogel przystąpił do tej rywalizacji w sporym osłabieniu i jesteśmy pewni, że w pełnym składzie ta drużyna jeszcze sporo w rozgrywkach namiesza

 

Kolejna seria gier już w najbliższy czwartek i już teraz wszystkich Was serdecznie na nią zapraszamy.